Chciała odmienić swój los...
"Wszystkie wasze sprawy niech dokonują się w miłości!" (św. Paweł Apostoł, 1 Kor. 16, 14)
Już dłuższy czas flirtowała ze śmiercią,
otulając zimą sznurem szyję.
Już dłuższy czas za nią tęskniła,
kołysząc się nad krawędzią wieżowca.
Już dłuższy czas z nią sypiała,
budując korytarze z pigułek na nocnym
stoliku.
I kiedy wreszcie otarła się o jej
skrzydła,
kiedy wreszcie poczuła na pulsie
lodowate dłonie,
kiedy nie mogła już złapać życia –
zapragnęła ponownie szukać szaleństwa.
Zapragnęła poznać smak jabłek jesienią,
śnieg pod stopami zimą,
wiosną kiełkujące życie,
latem promyki słoneczników.
Zapragnęła oddać się miastu, myślom,
oddać się cała - bez reszty
mężczyźnie, jego pieszczotom .
Na nowo odkryć rytm życia nocą.
Być żoną, matką, kochanką,
wariatką, urzędniczką, kwiaciarką,
nałożnicą, prostytutką i świętą…
Zapragnęła po prostu być…
… ale było za późno…
Przyszła śmierć, na którą czekała.
Łagodna, pachnąca winem.
A ona umierała – choć teraz –
upijając się życiem.
... a będziecie szczęśliwi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.