Chciałbym wierzyć bardziej
Dlaczego swoją zwyczajnością ojcze
zabierasz mi wszystko?
Dlaczego twa boskość trywialna
nuży bardziej, gdy jesteś blisko?
Zmęczony twój lud, bezradny także,
w twój patronat wątpi coraz wyraźniej.
I ze mną coś jest nie w porządku.
Kiedyś wielbiłem cię w kościele.
Teraz gdy spoglądam w twój obraz,
widzę twarz jakich wiele.
Teraz, gdy widzę twego syna
W kościele
Widzę krzyż jakich wiele
Widzę krzyż jakich wiele
Widzę krzyż jakich wiele
Ślepnąc od przepychu
W twoim kościele –
widzę krzyż jakich wiele…
Komentarze (1)
Boże Ty mój, jaki to smutny wiersz...