Chester
Kto by pomyślał
Że to imię nosi ptak
Wielkości dużego pokoju
O wyglądzie kruka
Ale bedącym
Jakby zbiorem błyskawic
Mieni się elektrycznością
I to jego broń jest
Zgon na zawołanie
Wystarczy dotknąć
Rzadkie to stworzenie
Rzadsze niż feniksy
Bo o ile te drugie
Mieszkają w wulkanach
To te pierwsze w jednym tylko miejscu
Góra Gromu
Tam udał się Raban
Tam go ciągnęło
Tam spotkał ich mnóstwo
I boga piorunów Thora
Krotka wymiana zdań
Obyło się bez przemocy
Thor powierzył mu opiekę
A sam udał się w mrok nocy
I tak właśnie
Zaczęła się przyjaźń
Rabana Maura z Chesterem Elektrycznym

Reynevan



Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.