Choroba ...
Mam na myśli te przestrogi
Usunąć wszystko z drogi
Z trudem przemieszczam nogi
Jak swoje przekraczam progi
Na ogół także już mam
Trochę dziwne uczucie
Bo z trudem poruszam
Nawet palcem w bucie
Każdy ruch palca lub ręki
Ze mnie dobywa dźwięki
Przy ich wydatnej pomocy
Nieraz budzę się w nocy
Ciągle to się wydaje
Bo trwa to już od roku
Jak zbyt długo tak leżę
Tylko na jednym boku
Choroba w bezwładzie trwogi
Sobie stawia różne wymogi
Dywanik na którym nocuję
Częściej to łoże zastępuje
Przylegam do powierzchni
Całym ciężarem ciała
Poza taka na wiele dni
Na długo już pozostała
Wszystko niby jest sprawne
A nie trzyma się kupy
Smutne oraz zabawne
Nogi mam jak dwie łupy
Przechodzi ludzkie granice
Bo za długo to jeszcze trwa
Wytężam swoje źrenice
Jak lekarstwo wypić do dna
Tak rodzą się uwagi
Potrzebuję powagi
Gdzie jest los samotnego
Niby mnie tak chorego
Komentarze (1)
niedowład myśli zaczął się w nogach, więc juz powinna
zabębnić trwoga, że cos niedobrze, że w oczach strach,
przeciez jest dobrze... na pewno ??? ciach!