Chroń mnie
mam nowy rower
wspaniala maszyna palce mi wykrzywia
-kruch
znosi koło nieco w prawo
należy wyprostować kierownicę
-zgrzyt, trach
oto jest
i ja z głową między kierownicą
łagodnie dryfującą w morzu historii
w bezmyślnym stężałym uśmiechu
zawsze chcę wracać
na wspaniałym rowerze
w kwiatach nocy mojego niekończącego się
dwudziestoletniego pościgu
jasny jak w dniu stworzenia
czuję jedność
wibracji koła z miłym pomrukiem maszynki
mojego serca
warczenie nieba cisza
potem mur
wszystko staje się nieprzyjemnie głośne
moje szczątki białych kolumn kończyn
w tym uniwersum istnienia
zawsze ciche stulone między zębatką
czy bolało
bolało
mięso boli
Komentarze (7)
Mocne!
Zatrzymał, niebanalnie zobrazowany, ciekawie napisany
wiersz. Pozdrawiam :)
bardzo mi się podoba, nie jest taki obojętny,
osobiście małe co nieco bym usunęła, ja jako
czytelnik, autor nie musi to jest jego wiersz, wiem,
że każda uwaga jest źle odbierana przez autora
wiersza, autor związany jest z wierszem bardzo
emocjonalnie, rozumiem,
a co bym usunęła:
/na wspaniałym rowerze/
/czy bolało
bolało
mięso boli/
i zmieniłabym kierunek -z wprawo-, na lewo,
tak mi się kojarzy jeśli w prawo to dobrze,
chociaż w praktyce faktycznie skręcać zawsze lepiej w
prawo, skrętu w lewo unikać,
Miłego
bardzo oryginalnie ,ukłony
Bardzo fajnie Pozdrawiam!
bardzo ciekawy wiersz pozdrawiam
Ambitnie. I napiszę to otwarcie - lepiej piszesz, niż
większość bejowych autorek, nawet tych ze stalówkami
we wszystkich kolorach tęczy. A przynajmniej dobrze ku
temu aspirujesz. Niebalnalny styl i podejście do
tematu. Małe zgrzyty gramatyczno-smakowe, ale dla
nie-poety niemal niezauważalne. Jesteś jednym z
przykładów na to, że to, co najlepsze nie znaczy wcale
tego, co najchętniej czytane, oceniane i komentowane.
Nie przestawaj, pisz dalej, będę czytywał...