Chrystus
Mała gipsowa figurka,
palec połamany, nos taki jakiś,
stara, już wytarta, nic szczególnego,
kupiona na jarmarku na straganie
albo wygrana w kole fortuny,
u wędrownego kuglarza
stoi sobie na toaletce.
Przecież to Chrystus,
Król Zbawiciel,
jest w tym domu,
chociaż gospodarze,
nie wierzą, nie chodzą do kościoła,
to było ich babki i matki,
i dlatego tu stoi.
Nikt nie ma odwagi,
wyrzucić tej figurki,
mimo wszystko strzeże ich domu,
Chrystus czeka cierpliwie,
aż powiedzą," wierzę,
zostaje u nas
na zawsze w domu".
Komentarze (5)
A później ktoś znajdzie na śmietniku,
wyczyści, wyceni, sprzeda i do Ameryki.
Pozdrawiam Michale, przypadek z autopsji,
korespondujemy między sobą.
Chrystus, oby zawsze w sercu.
Fajny wiersz, pozdrawiam :)
Świętych figurek i obrazów z domu się nie wyrzuca, bo
to spokój duszy zawsze w domu zakłóca...
Dużo wiary w Tobie Sarku. Ciekawa refleksja.
Pozdrawiam :)
Bardzo ciekawe pozdrawiam :)