Chwila
Gdy tak plecami do tyłu cała w łuk
wygięta,
Trwasz na jego silnych dłoniach
zawieszona,
To skóra Twa, choć oddechem ledwie
muśnięta
Parzy mu usta, gdy pieści Twą szyję,
ramiona.
A kiedy jego warga na różowości się
zaciska,
I biel zębów błyszczy się lekkim
kąśnięniem,
To lśniąc potem pręży się Twa skóra
złocista
Gdy przecinasz przestrzeń ciała
uniesieniem.
Lecz znów opadniesz, wprost w jego
ramiona
Żarliwym pocałunkiem do nich przyciśnięta.
Tak trwa ta chwila zbędnych słów
pozbawiona
Kiedy warga niepohamowaniem jest ogarnięta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.