Chyba jesiennie
Zwołują się chmury
złowieszczo, gromadnie
szerokoskrzydłe ptaszyska.
Czy biczem jaśnistym
ktoś je poprzynaglał
i kresy bezdroży rozbłyskał?
Noc nie śpi, strwożona
bo drzwi firmamentów
trzaskają przeciągłym łoskotem.
Sposobią się lęki
pod liście szemrzyście,
strach cierpnie, bladym bezokiem.
I wtem, nagła cisza
tak jakby na rozkaz,
rozwarł upusty przestworzy.
Kałuże nie skradną
pewno gwiazd dzisiaj,
deszcz całkiem się rozgaworzył.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.