Cias zaboziania
Łu noju na zima dzieciuki sia radujó,
bo zaboziać sia na dworzu mogó tlo
chcó.
Na Warniji sznyjmon musi stojić,
marchew za nochol, z wangla łoczy i
knafle,
na łbzie stary tygel.
Do tygo z boku wetchnianto staro
drapaka,
i bachy gwolt łuciechy majó.
W moim pokoju nie ma już zabawek,
drobiazgi i bibeloty stoją na półkach.
Już od tak dawna nie bawię się wcale.
Tam powiewają kalie w fioletowych
wstążkach.
Nie mam już misia i domu dla lalek.
Do ciebie list piszę święty Mikołaju
być może nadużywam twojej łaskawości.
Proszę przyjedź jeszcze do mojego kraju.
Pomimo kłopotów i oceanu odległości.
Pozbieraj skrawki porozrzucane w
nieładzie,
zimą latarnie wyglądają jak kolorowe
sny.
Podaruj mi piżamę Mikołaju proszę,
tę zieloną, a na niej pachnący groszek.
I dłoń Mamy namaluj i radość, tam gdzie
my.
cias zaboziania- czas zabawy
sznyjmon- bałwan
knafle- guziki
tygel- garnek
bachy- dzieciaki
Gwara warmińska.
Komentarze (35)
Poruszający wiersz.
Sklaniasz czytelnika do głębokiej refleksji nad istotą
potrzeb.
Pozdrawiam Anno.
Marek
Pięnie Aniu Muzo Warmii!!
Głos mój i szacun jest twój!
Cóż mogę powiedzieć... trudno mi komentować...Po
prostu pięknie i wzruszająco... "tam gdzie my"... No
właśnie "tam gdzie my"...
A w kontekście części gwarowej... Chciałbym z wnukami
bałwana ulepić, ale nie wiem nawet, czy będzie mi dane
w tym roku...
Pozdrawiam serdecznie :)))
Grudzień- dzieci mają zabawę na śniegu, a dla nas to
czas wspomnień i tęsknot za bliskimi którzy odeszli.
posmutniałem
rozumiem twój ból Aniu
mojej Mamy też już nie powitam i nie dam jej buziaka
jak przyjdę do jej domu