Ciche wołanie, głośne szlochanie
Nie mam już siły wołać, nie mogę,
Znowu czuję ból, pustkę i trwogę.
Nie jestem już w stanie,
Na cokolwiek czekać.
A do ciebie droga,
Jest zbyt daremna i daleka.
Nie mam ochoty snuć się po mieście,
Dość już się nachodziłam,
Żebrząc o odrobinę miłości.
A ta, która obecnie we mnie siedzi,
Trawi moje wnętrzności.
Jak to jest, tak bardzo kochać,
A jednocześnie umierać,
Z braku wzajemności?
Powinnam się cieszyć a ukrywam,
Swą twarz w ciemności i płaczę..
Tak cicho, że nikt mnie nie słyszy.
Czy znajdzie się ktoś, kto mnie zrozumie, I
wydostanie z tej pułapki
ciszy...?Cis......
Tylko dlaczego każdy milczy?!
Komentarze (4)
Na pewno spotkasz miłość prawdziwą. Pozdrawiam
serdecznie
nie czekaj na słońce ale otwórz serce na miłość
prawdziwą
pozdrawiam serdecznie:))
Nie ukrywaj swojej twarzy. Kochaj i bądź kochana.
Pozdrawiam
Trudne takie kochanie bez wzajemności i trwanie w
ciszy, ale kiedyś znów będzie rozbrzmiewać radość.