Ciekłość
Dymi napar, miodu barwy, wieść się niesie
poprzez wieczór
błyszczą ciasne okulary, ledwo mieszczą się
na nosie
patrzę z lekką nonszalancją w biała
przestrzeń cyber kartki
jeszcze kiedyś to zrozumiem, pozostaje
bywać kłamcą
prawda równie jest daleka, co odgadnąć Boga
imię
poznać, znaczy się przebudzić, zrzucić
habit eremity
w pojedynkę dzwigać wszechswiat to jak
mówię, niemożliwe
trzeba czasem podać dłonie, bać się
wspólnie, bat podzielić
jednak nie wzrost, świadczy królom, słowo
berłem, tronem także
jak lord siadam, chrząkam głośno, wstaje
nagle tak z pół sali
fanfar niesie się w zamczysku, czapki z
głów spadają same
pora zacząć tytularnie, nazwać sprawy
prawidłowo
przez czterdzieści cztery noce,
psychotycznie śniłem wersy
jak zszargany wichrem kuter, płynąc
dzielnie przez REM fale
podświadomość płata figle, skrywa wszystko
przed dnia wzrokiem
więcej dane jest nie wrócić, rzewnie ryczę
nad kielichem
jak żmij trzech spleciony ogon, batorzymy
się wzajemnie
skóra wolno schodzi z pleców, ból istnienia
jest ogromny
mijam ciągle na ulicy, robotyczne te
miriady
każdy w swojej termitierze, podpinany jest
pod władzę
sunę długim korytarzem, but się lepi do
podłogi
nuty skrzeczą gdzieś pod włosem, zaraz
klamkę szarpnę w gniewie
jak zerwane nocą kwiaty, prawnie suchy być
powinnem przecież
jednak wilgoć sama znajdzie, wyrwę w mózgu,
ściankach kruchych
pęka zgnita zbitka desek, piętro niżej,
jakaś izba
siedzi starzec, pyka fajkę, obłok ginie w
gęstych rzęsach
obraz strasznie groteskowy, chciałbym
chwycić młotek, dłuto
rzeźba stałaby by wiekami, ale
już otwarłem oczy

K4K_AFK

Komentarze (2)
Jest spoko. Tylko nie kumam zwrotu "teraz staje bywać
kłamcą". W sumie niebanalnie. Dobra droga i głębia
przemyśleń
Bardzo obrazowo piszesz :)