Cieplej
Ona -
Obolała ciągle. Bo długo jeszcze będzie ...
Błądzi czasami, odmarza powoli.
I widzi jednak, i czuje
dosadniej, bardziej, namiętniej, inaczej
...
Patrzą -
jej, do połowy pełne nadzieją, oczy.
Nie umarła - mówisz.
Niech więc odrodzi się w Tobie ...
Na Twoim ramieniu.
Bez pośpiechu, ospale, ostrożnie, uparcie
...
Na nowo.
Cierpliwości.
On -
Niezgłębiony permanentnie. I tak jeszcze
zostanie ...
Wyczekuje stale, przyswaja wytrwałość.
I upewnia się coraz bardziej i wyczuwa
wyraźniej, lepiej, pewniej, bliżej ...
Żar -
o mało nie zgasły już płomień.
Oni -
dwa końce tej samej ławki.
W błękitnej zieleni spojrzeń, dystanse
maleją.
Robi się cieplej.
Komentarze (11)
Ciekawa forma i treść.Podoba mi się.Pozdrawiam
Podoba mi się, bardzo optymistyczne zakończenie :)
Bardzo ładny wiersz z zaskakującym zakończeniem.
Pozdrawiam
Musiałam przeczytać dwa razy, by trafić w Twój
wiersz...odrodziła się miłość jak feniks z popiołów.
miłego:)
Bardzo ciekawy wiersz.
Ciekawy wiersz, ładne słowa, urzekająca atmosfera.
Pozdrawiam:)
Fajny, narastający klimacik - podoba mi się bardzo.
dobry przekaz :) pozdrawiam
świetny tekst.
nastrój jak trzeba.pozdrawiam@
Piękne słowa, z których płynie nadzieja i optymizm.
Czytam po raz kolejny. Bardzo, bardzo na tak:).
Pozdrawiam ciepło.