Cinderella
W buszu miasta zakwitają storczyki
hodowane na wybiegach estrad,
anorektyczne przedmioty pożądania
rozdęte silikonem tłoczą się, nęcą,
na stronach kolorowych gazet.
Gwiazdki kilkusezonowe
kończące żywot na ścianach
koszar i męskich akademików.
Zakotwiczona w szarości
zasypiam bez nocnych obietnic.
Rano budzi mnie nieegzotyczna
kawa zbożowa, bez nadziei...
rozglądam się za zgubionym pantofelkiem.
autor
Krzyk
Dodano: 2021-11-16 20:35:30
Ten wiersz przeczytano 503 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Bo tak często i jest.
Ile było takich top-off- parę chwil i potem
zapomnienie.
Tak, podoba mi się. Lubię kawę zbożową (też), ale nie
szukam już pogubionych pantofelków, bo znalazłam.
Pozdrawiam serdecznie z wielkim podobaniem :)
Bardzo fajny tekścik.Czytałem z wewnętrznym uśmiechem.
A ja tylko pijam zbożówkę.
Pozdro.
wiersz krzyczy
o baśń
Ulotne fajerwerki..., z przyjemnością przeczytałam,
pozdrawiam serdecznie.
Bajka o Kopciuszku ma dobre zakończenie...nie wolno
tracić nadziei :) pozdrawiam ciepło :)