Cisza
Czemu to na mnie wreszcie trafiło,
Nie zasłużyłem na takie męki.
Za gardło mocą straszna chwyciło,
Dając oznaki pełne udręki.
Boleść objęła każda część ciała,
Kości trzeszczały niczym łamane.
Milcząca – dotąd - dusza krzyczała,
A ja zdążałem w światy nieznane.
Aż przyszła cisza jak nigdy więcej,
Potem podobnej już nie zaznałem.
W modlitwie cichej złożyłem ręce,
I ból straszliwy tak pożegnałem.
Co to się stało - pytałem z drżeniem,
Jakie dla życia niesie znaczenia.
Że tak dosłownie boli cierpienie,
Chociaż jest trudne do uchwycenia.
Komentarze (2)
Śliczny przekaz, pozdrawiam cieplutko
Bardzo dobry przekaz. Pozdrawiam