W ciszy
Zapalił już wieczór latarnię księżyca,
i niebo gwiazdami obdzielił,
mrok lasu chłostany minioną śnieżycą
w srebrzystej poświacie się bieli.
Zamilkły gdzieś świerków gawędy
siarczyste,
tchu brakło i sosnom sochatym,
w oddali przykryte jak ciepłym kożuchem
pod śniegu ciężarem śpią chaty.
Wołają swym ciepłem, z kominów smużkami,
przytulnym pałają schronieniem,
w źrenicach ich okien blask życia się
pali,
mróz odbił w nich swoje natchnienie.
Od lasu cichaczem wynurzył się zaprzęg,
na saniach pachnąca choinka,
choć zimno, radością rumienią się twarze
bo przecież już wkrótce wigilia.
Komentarze (5)
zapachniało świętami...u mnie już jedna malutka
choinka jest :)
piękny Świąteczny klimat w wierszu :-)
Piękny wiersz... bardzo ciepły i grudniowy... brzmi
jak piosenka... bardzo mi się podoba!
piękny nastrój i obraz zimowy Bardzo ładny wiersz
Ładny i klimatyczny wiersz:)