W ciszy przed świtem
Zza szeptów nocy
mgielnej myśli odlewni
w półmrocznej
talizmanów trwodze
krwią znaczone szklane ściany,
nieprzejrzystych dróg
asfaltowe oddechy
unoszą grymas przebudzenia
- bez powodu...
Zza szeptów nocy
mgielnej myśli odlewni
w półmrocznej
talizmanów trwodze
krwią znaczone szklane ściany,
nieprzejrzystych dróg
asfaltowe oddechy
unoszą grymas przebudzenia
- bez powodu...
Komentarze (11)
Niezły, niezły...
lecz pomimo dalej żyjemy -"unoszą grymas bez powodu ",
bardzo poetyckie.
Twój wiersz z " treścią" zatrzymał mnie przy sobie na
dłużej i nie żałuję. Brawo.
A jednak czasami tu wracamy do beja - podoba się, na
TAK.
Świetnie oddany klimat "ciszy przed świtem"-szepty
nocy,mrok wokół...
o cholerka...naprawdę warto było znaleźć ten
wiersz:))jest świetny:))
A jeśli...a jeśli jest to przebudzenie wywołane
zostało z podświadomości i niezamierzonej próby
wyzwolenia się z tych szeptów nocy i tej świadomej
samotności ...a jeśli...?
Jedynie samotność jest w życiu człowieka stanem
graniczącym z absolutnym spokojem wewnętrznym,z
odzyskaniem indywidualności. Tylko w pochłaniającej
wszystko pustce samotności, zacierają się kontury
świata zewnętrznego...wiersz smutny ale w jakimś
sensie każdy z nas jest samotny i chciałby się otulić
mgłą by uciec od świata..choć na chwilkę
Za szeptem nocy, jak za firanką, w szklanej ciszy się
księżyc odbija - zbudzony nagle bez powodu ;))
Ciekawe określenia...kojarzy mi się to z chwilą
przedwcześnie przebudzonego świtu i niepewności
ukrytej w mgłach;)
Jak dla mnie, to wiersz perełkowy. Czytam go po raz
kolejny. W ciszy mgieł... samotność.