ćma w abażurze
Iga odkłada swój czas na później
przesypia zegary i kalendarze
miało to pomóc ale czucie nie ustaje
coś kłuje i rwie
niepokój
śni jej się pociąg
mija ją z hukiem w każdym oknie ta sama
twarz
jakby na potwierdzenie każdego straconego
dnia
i tych przyszłych
bo wagony nieustannie wypływają z jeszcze
niezbadanej ciemności
rozrywajac krzyk na sylaby
będzie nimi szafować za dnia
ale nie zagłuszy drżenia szyn odrastających
pod prześcieradłem przesiąkniętym chłodem
nocy wyczekiwaniem dnia
kiedyś położy głowę w poprzek
tak żeby nie widzieć oświetlonych okien
coś przemknie z hukiem
wstrząśnie nią strach ale ucichnie razem z
furkotem
tuk tuk tak tuk tuk tak wyryte na skórze
jak dotyk którego zabrakło
choć tyle wokół rąk to nie ma komu popchnąć
wskazówek
rozebrać dni z deszczu i mgły
nicią babiego lata powiązać sensu z
istnieniem
Komentarze (10)
poezja która olśniewa
Pięknie wszystkim dziękuję:)
Wczoraj dałam tylko punkt, nie tylko tutaj, wiersz
wzruszająco piękny,
poezja, z wysokim C.
Pozdrawiam.
Wzruszająco i bardzo smutno. Myślę, że tak może czuć
się człowiek po stracie najbliższej osoby. Miłego
wieczoru Daisy:)
Za Robertem. Pozdrawiam.
Smutne ale Przepiękne.
Pozdrawiam serdecznie :)
Najwyższa półka
Gratulacje
Świetny chociaż smutny wiersz.
tytuł idealny do klimatu- jak pisze jobo- dołującego
klimatu.
Dojmujące.
głos mój i szacun jest twój