Co z pegazusem?
Któż by pomyślał, jeszcze przed laty,
choćby był nie wiem jakim prymusem,
że się pojawi ten koń skrzydlaty,
co się przekornie zwie pegazusem.
W kącie na strychu przeleżał lata,
zwykle nieskory, by komuś służyć.
Mógłby tam leżeć do końca świata,
lecz przyszła pora, by go odkurzyć.
Ma doskonałe uszy i oczy,
nawet po ciemku widzi i słyszy.
O każdej porze, za dnia i w nocy,
bez twojej wiedzy ci towarzyszy.
Na każdym kroku bestia cię śledzi,
każdy go szczegół interesuje:
w łóżku, w łazience i przy spowiedzi,
wciąż cię bezczelnie inwigiluje.
Nikt dzisiaj nie wie czyja to sprawka!
Znawcy tematu każą ci wierzyć,
że to z przyjęcia jakaś zabawka,
co wśród pamiątek dziecięcych leży.
Komentarze (9)
Świetny wiersz z dobrą ironią :) Pozdrawiam ciepło :)
Nie wiadomo co z nim będzie.
A tak ładnie się nazywa- jak ten koń skrzydlaty.
Ironicznie, ciekawie.
Dobranoc:)
I ja postoję z Panem Bodkiem bijąc brawo! :)
Rozbawiłeś, co nam pozostaje...
Bije brawo na stojaco! :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz świetnie napisany, a co do inwigilacji, są
niestety spece którzy lepiej nas znają, od nas samych.
Pozdrawiam
Leży bestia wielkości oooo-mikrona
i czeka co będzie jutro
a my czekamy że w końcu skona
i zakładamy na plecy futro
by pega i mega ZUS wreszcie portkami trząsł i już.
Pozwolę sobie za Halszką, bo ona już napisała to co
najważniejsze. Cóż trzeba szukać odpowiedzi...
Pozdrawiam
Bardzo dobra ironia.Tematyka na czasie. Pytanie
postawione w tytule zmusza do szukania odpowiedzi.
Ps.W szóstym wersie - nieskory pisownia łączna.
Pozdrawiam serdecznie