Co poradzę...
Piszę zawsze z przymrużeniem oka, nie każdego poetę pokocham. Moje serce nie jest tak pojemne, stąd, przepraszam,obejdź się beze mnie...
Moje serce to wieczny włóczęga,
jakoś dziwnie ciągnie go po świecie,
ciągle szuka przytulnego miejsca,
bo o dobrą przystań trudno przecież.
Czasem jeśli jest już utrudzone,
siądzie sobie przy jakimś poecie
i wczytuje się w jego wierszydła,
zastanawia, po co on tak plecie.
Gdy zachłyśnie się jego strofami,
on najczęściej szybko z oczu znika,
dla powodów bliżej mi nieznanych,
może tylko zmienia swego nicka.
Ja tam lubię szukać igły w sianie,
jestem pilna , dokładna, wytrwała,
ale w końcu zostawiam faceta,
może nie był tak świetny, wiedziałam...
Nowa gwiazda zabłyśnie na niebie,
żywot pewnie nie wróżę jej długi,
co poradzę, gdy lubię poezję,
i poetę co rymami mówi.
Komentarze (11)
Tak już jest na tym naszym świecie, że każdego jakis
problem gniecie.
Ja też lubię rymy więc na jednym wózku jeździmy ;-)
ładny wiersz, bardzo dobrze sie czyta, taki...
osobisty:)
Nic, to dobrze, że masz sprecyzowane gusta, dla mnie i
tak i taka jest piękna:)
Halino pięknie piszesz po prosu bądż sobą..
Halino...jestem przekonany ze sobie poradzisz i
wszystko bedzie w jak najlepszym porzadku....a igła
niech pozstanie w stogu siana...jutro nowy dzien i
nowe igły....pozdrawiam...
Całkiem ładny wiersz,spróbuj inaczej złożyć drugi wers
ostatniej zwrotki,coś tam nie tak. :)))
nic:) nie zawsze trzeba sobie z czymś radzić:)
Spełnienie jest końcem,a dla poety brakiem
natchnienia,więc niechaj Ci się nie spełnia,obyś pisać
mogła jak najdłużej:)
Z tak romantyczną duszą, dokładnością i wytrwałością,
nic nie można poradzić ;)trzeba z tym jakoś żyć :)
Halinko :) trzymaj się cieplutko :)