I co właściwie
J&J dziękuję za inspirację:))))
I co właściwie facet może powiedzieć o
jesieni?
Że jabłko się na gałęzi czerwieni?
Ciągle liście z drzew spadają na ziemię.
Raczej mokro jest i nieprzyjemnie.
Że wino w piwnicy dojrzewa,
zbyt wolno. Gdyż chciało by się znowu
pośpiewać.
A te zeszłoroczne, znakomite, niestety już
dawno wypite.
O, jeszcze że grzyby są w lesie. A wieść
gminna wokół się niesie,
iż trzeba by ruszyć siedzenie, bo ich jest
dzikie zatrzęsienie.
Na drzwiach wisi lista szalona, którą
wymyśliła mi żona.
W niej dziwnych zadań jest bez liku. By
liście pozbierać z klombiku.
Pozbieram, lecz w duchu się śmieje, wszak
wiatr w nocy nowych nawieje.
O jeszcze przetwory wyniosę, tą gorzką
sałatkę z kokosem.
A potem kapustę zakiszę. Tak, toż od
tygodnia to słyszę.
Lecz szybko, bo mecz na mnie czeka, lub
jutro. Wiem, stara się wścieka.
Toż w moim to jest interesie, zakisić niż
przeminie jesień.
Zmienić też opony wypada. Zapalić na
mogiłach znicze.
I punktów podobnych gromada, których tak po
prawdzie nie zliczę.
A potem już zima leniwa. Fotel, kominek i
dwa piwa.
Dzień cały kciuki trzymam śmiało. By znowu
śniegu nie nawiało.
Puszczę je dopiero gdy wiosną, na wierzbach
pstre kotki wyrosną,
a Ula i Ania przechera powoli się zaczną
rozbierać.
To wszystko co z życia przestrzeni, wiadomo
mi w sprawie jesieni.
Komentarze (17)
Super z humorkiem :-)
Z przyjemnością i uśmiechem czytałam. Piękny radosny
wiersz. Pozdrawiam serdecznie, życzę pogody ducha:)