Córeczko...
Już wyjeżdżasz, dorosłaś
Wiem, że świat Ciebie woła
Że już dusi Cię, pęta
Gniazda przestrzeń zbyt mała.
I już drżysz, kiedy skrzydeł
Czujesz moc co dzień większą.
Już z powiek swoich oczu
Snu podniosłaś kurtynę
By blask wszystkich miraży
Pochłaniać głodnym wzrokiem.
Chcesz płynąć poprzez lata
Przez jasne łąki zdarzeń
Przez dni co jak diamenty
Ozdobią Twoją drogę.
Już sen jasny na życie
Wyśniłaś w nocach ciemnych
I z marzeń cegieł złotych
Swój dom budujesz w myślach.
Już plecak zarzuciłaś
Z bagażem rad niewielkim
Już skrzydła swe rozkładasz
By lecieć w dal i w błękit.
I ja wiem że już musisz
Lecz chciałbym być aniołem
Co róż miękki kobierzec
Na drodze Twej rozściela
Co skrzydłem Cię osłania
Przed fałszu jasnym blaskiem
I oczy Twoje chroni
Przed łez palącą solą.
Przecież wiem, że gdzieś znajdziesz
Swoją przystań spokojną
Gdzieś serce drugie czeka
Byś też je pokochała
Że szczęście Cię otuli
Swym płaszczem w noce zimne
Lecz Ty dla nas córeczko
Wciąż jesteś taka mała…

pertinax



Komentarze (15)
Miłość do dziecka powinna być zawsze piękna. Motyw
matczynej miłości jest znany od starożytności, ale
zawsze na czasie, a wypowiedziany w odpowiednim
momencie, chwyta za serce.
Slicznie,naprawde, opisales swoja milosc rodzicielska
do dziecka...
Wiersz czytałam dwa razy dlaczego? nie mogłam pojąć
że ojciec potrafi tak pięknie czuć ,czuwać gdy
dorosłe dziecko opuszcza dom ,domyślam się że wyjeżdża
na studia.Wołanie ojca to tak mało spotykane.Ujołeś
mnie swym wierszem.
Wiersz jako bardzo osobista i uczuciowa refleksja,
czasami od niektorych mozna sie nauczyc nie tylko
pisac wiersze ale i innych prawd zyciowych, tutaj
mozna poznac obraz prawdziwego ojca, tylko
pozazdroscic...
Tak, to jest, dzieciaki dorastaja i wyfruwaja jak
jaskółki z gniazd.Dobrze napisany wiersz- wzrusza
czytelnika
Uciekaja od nas, nie przed nami, by wysnic do konca
swoje sny, blogoslawione nasza troska.Wzruszasz mnie
miloscia i czuloscia...:)))
Pięknie opisałeś swoją miłość do córki. Nie jest łatwo
pogodzić się z takim rozstaniem ale takie jest po
prostu życie... Ktoś kiedyś powiedział, że dzieci nie
są naszą własnością... myślę, że miał rację. :)
Z niekłamaną przyjemnością przeczytałam Twój wiersz.
och,jakże rozczulił mnie ten wiersz,zmiękło moje serce
na końcu,,Lecz Ty dla nas córeczko
Wciąż jesteś taka mała…''cóż,syndrom
opuszczonego gniazda wyściełany jest samotnością,taka
kolej rzeczy.dobry ojciec z ciebie ,bardzo dojrzały
wiersz,choć trudno ci pogodzić sie z odejściem córki
nie zamykasz jej w złotej klatce tylko pozwalasz
wyfrunąć.trudne to ale słuszne!;-)
Wołanie ojca tak żarliwe. Czuwanie serca w noce długi,
by dziecko czuło się bezpieczne ,kiedyś i teraz
,zawsze wiecznie!
To prawda- nasze dzieci są częścią naszego serca, i
choć musimy się pogodzić z ich odlotem z gniazda,
chcielibyśmy być jak te anioły co ich i chraniają w
locie.
pięknie...mnie to za parę lat czeka i już dziś czuję
ucisk, jak o tym pomyśle....Bedzie dobrze Tata....
Każdy ptak wyfruwający z gniazda jest ciekaw życia i
pełen radosnych oczekiwań. Najlepsze co mogą zrobić
rodzice, to dać na drogę wszystkie dobre myśli i
życzenia. I tak zawsze będą przy swoim "małym"
dziecku, by je wspierać i chronić.
Oby szczęśliwe losy ją wiodły!...
Piękny wiersz :)
Głęboki wiersz z dominacją uczuć do córki.Przepiękne
porównania- przenośnie.. bardzo osobiste
wyznania.Przybliżyłeś wielu z nas temat " opuszczenia
gniazda przez nasze dzieci" niby to normalne itp. a
jednak my rodzice -przeżywamy to głęboko .
bardzo dobry wiersz:)
Pozdrawiam
Po prostu jestem wzruszony tym przepięknym wyrazem
rodzicielskiej miłości w wierszu! Brawo, brawo!