Córeńka
To nic, że rankiem marudzi o pięciu
minutkach
i myć zębów nie ma chęci,
a gdy zasiada nad miską z mlekiem,
moczy w niej nosek i tyle.
Nie szkodzi, że czasem warkocz rozplecie
i biega jak opętana, piasek nosząc w
buciku.
Niekiedy zaśnie w tramwaju
lub paznokcie flamastrem umaże.
To wszystko nic, bo kiedy ciepłą
dłonią
policzek muśnie i szepnie po
dziecięcemu
naiwnie i prosto,
czuję, że znaczę od dnia jej narodzin.
Komentarze (1)
pisany wiersz sercem kochającym swoją córeczkę i
spostrzeżenie że wszystko co dotyka jej wokoło jest
dobrą nadzieją na wielkie uczucie miłości
rodzicielskiej
napisany prosto bez wzniosłych słów bardzo szczerze