Cudnie
Gładziłeś ją jak łabędź szyją
smukłą, puszystą, delikatną
jak kot, co mruczy wciąż by spijać
mleko, co słodsze jest niż lato.
Motyla skrzydłem wciąż trzepocząc
muskałeś skronie jej i usta
by potem płynąc tym potokiem
i leżeć gdzie polana pusta.
Wspinać się ciągle i opadać
jak bluszcz oplatać jej ramiona
rumianku zapach czując nadal
gdy rodzi się i kiedy kona.
Schowałeś ją w swych dłoniach całą
oddech osuszył krople rosy
promieniem słońca o poranku
ogrzała smutek końca nocy.
autor
gwiazdanocy
Dodano: 2007-08-07 01:34:54
Ten wiersz przeczytano 845 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ciekawie ujęte "Schowałeś ją w swych dłoniach całą
oddech osuszył krople rosy" i dość delikatny erotyk.