Cudowny taniec
Przy ogrodzeniu zebrała się duża grupa
ludzi. Ojcowie brali dzieci na ręce.
Młodzież robiła foty, trzymając telefony
ponad głowami. Kobiety, opierając się o
ogrodzenie, jak baletnice stawały na
palcach stóp. Wysocy stali wyprostowani,
czerpiąc korzyści ze swojego wzrostu. Niscy
podskakiwali za plecami wysokich,
wystawiając co jakiś czas głowę ponad ich
ramiona. Wszyscy z zebranych, bez względu
na wiek, płeć, wagę i wzrost, byli
oczarowani bujającym się w miejscu słoniem.
Uciechy było niemniej od niezrozumienia.
Patrząc na "przedstawienie", przyszły mi na
myśl, słowa Kierkegaard o pożarze w
teatrze. Pomyślałem głupcy, ale tak
naprawdę, wolałbym nie wiedzieć, zarówno o
końcu świata, jak i o przyczynie kiwania
się słoni z nogi na nogę.
*Za kulisami w teatrze wybuchł pożar. Klaun
wyszedł, aby ostrzec publiczność; myśleli,
że to żart i oklaskiwali go. Powtórzył to;
uznanie było jeszcze większe. Myślę, że tak
właśnie skończy się świat: przy ogólnym
aplauzie dowcipnisiów, którzy będą uważać,
że to żart. Soren Kierkegaard.
Komentarze (3)
Też nie wiem, jaka była przyczyna "tańca" słonia. Ale
gdybym tam był - na pewno bym się gapił. Przynajmniej
2-3 minuty.
Może lepiej nie wiedzieć...
Pozdrawiam :)
Napisany 26.02.2022? Dodano 22.02.2022
Gapiów nigdy nie zabraknie, ani "dowcipnisiów", też
nie chciałabym wiedzieć kiedy nastąpi KONIEC.