cyfry i litery
Odkąd pamiętam, to cyfr mnóstwo było.
Wciąż się liczyło, czego przybyło, ubyło.
Pełno siódemek i fura piątek,
zadań koniec i obliczeń początek.
Różne równania i zawiłe wzory,
Dziesiętnych, setnych, a nawet tysięcznych
zbiory.
Ściany numerków, od których wciąż pęka
głowa,
Dolicz do tego pieniądze i suma nieszczęść
gotowa.
A ja mam swoje szczęście, pomiędzy
"szukane" i "dane",
bo myślę o Tobie i uciekam w słowa.
Liczę do trzech i kochać przestanę.
Więc jeden, dwa i połowa...
I wciąż liczę od nowa.
Zamykam Cię w zbiorze ze słów mej miłości.
I chcę Cię w niej mieć, stąd do
nieskończoności.

młodzieniec

Komentarze (3)
Fajnie, że po tylu latach nieobecności wracasz z takim
matematycznym wierszem.
:-) :-)
Pozdrawiam:-)
"Liczę do trzech i kochać przestanę" Może pytajnik na
końcu ( bo to nie takie proste- policzyć i sie
odkochać, tym bardziej że chcesz kochać po
nieskończoność)