Cyrk
Jako dziecko lubiłam chodzić do cyrku.
Dla dzieciarni zawsze było to
wydarzenie.
Dziś cyrków jak i prawdziwych Cyganów
coraz mniej,
a taborów to już w ogóle.
Co ciekawe, im byłam starsza,
tym moje zainteresowanie w sumie malało…
Było mniej zabawy w zabawie,
emocji w emocjach…
słowem - opatrzenie.
I tym sposobem
wyrastało się z cyrkowych wydarzeń
pod namiotami, na placach, arenach.
To całkiem niegłupie,
że dzieci oswaja się z cyrkiem,
to wychowawcze,
bo któregoś razu wychodzisz
z namiotu
i prawdziwy,
mrożący krew w żyłach cyrk
zaczyna się w życiu,
i bądź tu
akrobatą!
Komentarze (23)
Świetny monolog. Druga strofa jest jakby o mnie.
Puenta wspaniała.
Bardzo udany wiersz. Pozdrawiam serdecznie :)
to prawda
prawdziwy cyrk - to nasze życie
pozdrawiam
Tak, jak tu się odnaleźć w tym codziennym cyrku życia.
Wersy zatrzymały. Pozdrawiam serdecznie :)
Powiadasz "Dziś cyrków jak i prawdziwych Cyganów
coraz mniej,"
a ja się do końca z tym nie zgodzę, bo Cyganów to
owszem, mniej na ulicach miast widać, ale cyrk mamy
jakiś co chwila = gdzie nie przełączysz kanał -
wszędzie cyrki życia.
Poza ty - ok.
Trafnie, Życie to prawdziwy cyrk. Trafiłaś w sedno.
Serdecznie pozdrawiam.
Zgadzam się nasze życie to jak arena cyrkowa.
Wspaniała puenta. Pozdrawiam serdecznie z podobaniem.
Miłego wieczoru i spokojnej nocki:)
Dobre!
Super puenta!
SUPER!