Czarna kawa
Rano czarna kawa wygania sen ze źrenic mych
niebieskich
Pobudza i wznieca nowy pożar myśli
coś mi sie na jawie śni
a wokoło czaszki latają jeszcze senne
igraszki
i coś szepczą mi do ucha
jak złe duchy z pod poduchy
wyskakują i plotkują
niczym iskry prosto z pieca żarzą smarzą
rażą
Potem szybko uciekają i przy stole mnie
pozostawiają
autor
Franz
Dodano: 2004-11-17 11:12:03
Ten wiersz przeczytano 1332 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.