Czarna Perła Ciemności-...
Połączeni stalową pępowiną
Z Czarną Perłą Ciemności…
Nikt jej nie przetnie…
Niewidzialna twarz, przygląda się naszym
jeszcze niewinnym oczom
Wpaja nam bezgraniczną nienawiść i
potępienie
Zniekształcona dusza Naszej Matki, otula
nas zimnem podziemi
Tak marnie porodzeni..
Tak przerażeni swoja pustą
przyszłością…
A ona dumnym swym okiem wpatrzona
W beznadziejne jutro,
Porzuca nas na chwile życia,
By później powrócić i odebrać nam
tchnienie,
Zmrozić poruszone serce jednym cięciem
czarnego sztyletu
Odebrać to co dobre i zasiać niepewność
Zniszczyć wspomnienia
Wyrwać ostatnie drobiny nadziei…
Goli…
Obumarli…
Pozbawieni odczuć,
Odejdziemy przerażeni bez żadnego
sprzeciwu
Z Matką Ciemności.
Nasza szara beznadziejna egzystencja
dobiegnie końca
Skazani na wieczne niepowodzenie
Na bezszelestna mękę
Na przeklinanie piękna…
Bezlitosna Matka
Niezapomni o żadnym swoim dziecku
Znajdzie nas wszystkich…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.