Czas metamorfozy
Szalejący wiatr realnej odnowy,
wywiał z serc płytkie marzenia.
Zdarzenia nabrały cech absurdu,
przerwał więc nagle zmowę milczenia.
Prawdę przed światem śmiało obnażył,
rozwiewając ostatnie złudzenia.
Jasnością umysłu nas obdarzył
i nowiutką percepcją spojrzenia.
Do zmian nakłania duszy posłaniec,
mamy jeszcze sporo do zrobienia.
Popatrzmy też na prawdy przesłanie,
jak różnią się nasze pokolenia.
Chrońmy w szczerej miłości wzrastanie,
bo ona ma moc serca odmienić.
Pozostanie nam oczekiwanie,
na cud kreacji mądrzejszej Ziemi.
Komentarze (8)
ostania strofa, rzecz jasna,
sorry za literówkę :)
Myślę, że prawda patrzenia zależy od poglądów
oglądającego i jego punktu widzenia,
bardzo mi się podoba dostatnia strofa -
"Chrońmy w szczerej miłości wzrastanie,
bo ona ma moc serca odmienić.
Pozostanie nam oczekiwanie,
na cud kreacji mądrzejszej Ziemi."
Pozdrawiam serdecznie.
Najlepsza w całym wierszu jest puenta, a będąc jak
zawsze szczera aż do bólu, powiem Ci - powinnaś
szybciutko zmienić sposób rymowania, bo masz zbyt dużo
rymów gramatycznych.
Melancholijny przekaz z dobrym przesłaniem dla nas
wszystkich.
Pozdrawiam.
Marek
Świetna melancholia i puenta, z uznaniem i podobaniem
czytam, pozdrawiam ciepło, miłego dnia.
to już nie jest róznica pokoleń- to przepaść.
Dobra puenta.
Ładnie i bardzo ciekawie Ludzie myślą co dalej, są
strwożeni sytuacją. Pozdrawiam serdecznie.
pięknie piszesz ...aż miło czytać ...