Czekam...
Po długiej przerwie...
Wysoko tak,
Prawieże dotykam gwiazd
Tylko...
Eh, głupi dach...
Siedzę sama
W kręgu kamiennych ścian,
Jestem tylko ja i...
I ten świecący pan
- za
oknem...
Wysoko tak,
Przez okno wdziera się światło miesiąca
Sama w tej wieży,
Czekam na znak
-
wybawienia...
Już nie raz
Wypatrywałam księcia
Na białym koniu,
W srebrzystej zbroi,
Pędzącego mnie uwolnić...
Ruciłabym mu warkocz, sznur,
Cokolwiek!
Utonęłabym w jego pełnych miłości
ramionach
I zapomniałabym
- O wszystkim
innym...
Przed sobą miałabym tylko jego oczy,
Jego łzy wzruszenia
Kap, kap - to co było,
Tego... już nie ma...
- - -
O! Jest już go widzę!
Nadjeżdża na swym koniu!
Tylko...
Dlaczego? Dlaczego czeka?
Dlaczego stoi w osłupieniu?
Wysoko tak,
W kręgu kamiennych ścian
Czekam na Ciebie
A Ty...
- nie nadjeżdżasz
Dla (...). Kocham Cię, a Ty mnie?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.