Czekamy
I kwartał
Już nowy rok nadszedł, a my
Ciągle na zimę czekamy:
Żeby bałwany i sanie,
I narty, i łyżwy, a nie
Smutno, szaro i plucha...
Przyjdź zimo śnieżna, posłuchaj!
II kwartał
Śnieg na ulicach wciąż leży:
Brudny, wodnisty, nieświeży;
Smog wypluwają kominy,
Czekamy więc końca zimy.
Niech w końcu wiosna zawita...
Dość długich gaci i kwita!
III kwartał
Nadeszły w końcu upały.
Człek biedny, poci się cały.
Żar w mieście nie dla człowieka,
Więc człowiek na urlop czeka,
A kiedy urlop dostanie,
Czeka... aż padać przestanie.
IV kwartał
Kończy się rok. Mglista jesień.
Czekamy, co nowy przyniesie:
Pogodę lepszą, a może
Upadnie rząd, co daj Boże!
Znów cztery kwartały, a my
Czekamy, czekamy, czekamy...
Komentarze (20)
Bardzo pomysłowo i oryginalnie :) Pozdrawiam Michale
:)
Z podobaniem, Jastrzębiu :-) A Agrafka chyba wszystko
napisała, to nie będę się wymądrzał :-)
Pozdrawiam.
Takie nasze słowiańskie narzekanie.
Idealiści (opozycjoniści ;-) widzą świat inaczej ;-)
A nam było źle, będzie jeszcze gorzej ;-) Widać nie ma
takiego, który by przemawiał do serca i umysłu.
Pozdrawiam :-)
Twoje życie kochany
to czekanie na zmiany
wolisz ślizgi, rozmycia
boisz się pełni życia
Twoje życie – nie życie
to czekanie na życie
to czekanie, czekanie
… i tak przez całe życie…
Tak też jest.
Ale lubię sobie ponarzekać na pogodę,
to jakoś lżej.
Podoba mi się.