Czerwone chodaczki
Dla mojej Julinki
Czerwone chodaczki
Przez swiat Julinke niosly
Zachaczaly o najpiekniejsze miejsca
O zapachy wiosny,o truskawkowa wyzyne,
o cytrynowa doline, o chabrowe gory i
owocowe chmury
Prowadzily ja dniami i nocami
Az ktoregos dnia
Swiat odwrocil sie do gory nogami
To co kolorowe i slodkie tak bylo
Barwe i smak zupelnie stracilo
Julinka spojrzala na chodaczki swoje
I przez moment myslala
Z wielkiem niepokojem
Ze jakies drzewko okrylo jej buciki
Swoim szarym cieniem
Jakiez bylo jej zdziwienie,
Jaka mina smutna
Kiedy odkryla, ze wokol
Tylko wiatr jednostajna melodie
przygrywa
Odwrocila glowke, zasmucona stala
Od tak , zeby chwila kolory zabrala?
Podbiegla do przodu, do tylu i w bok
Skoczyla do gory i na dol
A tam ciagle pustka
Co to bedzie za zabawa kiedy wokol nic?
Oczka zmeczone do snu ulozyla
Glowke na trawce swoja polozyla
A kiedy tak spala
Slonce pod kapelusz spojrzalo
Radosna Julinka oczka otworzyla
Swoje czerwone chodaczki znowu zobaczyla
Ach! Jakie szczescie, ze to tylko sen,
Ze to mi sie snilo, podniosla gloweczke,
Z trawki otrzepala i szybko do domku
W chodaczkach pognala...
Jedna z wymyslonych na poczekaniu bajeczek na dobranoc dla mojej Julinki:)
Komentarze (1)
Jak na poczekaniu to gratuluję:D zresztą itak dobry,
też bym chcial słuchać takich unikatowych i ładnych
bajek w dziecinstwie;)