Cześć Ojcze
Cześć Ojcze – to tylko ja,
Ten co się zagubił pośród dróg,
Co myślał, że świat ma u stóp
I niepotrzebny jest mu już Bóg.
Tak zadufany w samym sobie
Mierzyłem prosto w środek tarczy,
Lecz nie wiedziałem tylko o tym,
Że sił nie starczy.
Uparcie walcząc o każdą iskrę
Spowodowałem, że wybuchł ogień,
Z którym bez Ciebie, Ojcze drogi
Sam mierzyć się już nie mogę.
Spłonęło wszystko co kochałem -
Dom, serce, wartości całe,
A ja w tej całej bezradności
Patrzyłem tylko i płakałem.
Już nawet dym nie został z ogniska,
Ni jedna deska z paleniska
Już tylko żal ten w sercu noszę,
Nadzieja znikła jakby wszystka.
Więc dziś znów padam na kolana,
Bo życia nie ma we mnie wcale
I proszę ze spuszczoną głową
Ulecz tą duszę spieczoną żarem…
Komentarze (5)
Piękna rozmowa z Bogiem. Tylko nie podoba mi się
zbytnia poufałość zawarta w tytule i pierwszym zdaniu.
Wszak to Bóg, a nie kumpel.(Jednak to moje odczucie).
Poza tym wiersz zatrzymuje i zmusza do chwili
zastanowienia. Brawo!
Pozdrawiam :)
Ładna modlitwa, prośba. Podoba mi się. Trzeba tylko
sprawdzić "tą duszę" - "tę duszę". Pozdrawiam :)
Niech nasze modlitwy , zostaną wysłuchane. Pozdrawiam.
Czesto madla sie ludzie tylko wtedy kiedy tego
potrzebuja I nie widza wyjscia z sytuacji/taka szczera
spowiedz potrzebujacego/
w życiu ważna jest pokora no i należy rozróżnić
głupotę i brawurę od odwagi :)
pozdrawiam