Czterolistna koniczyna
Chciałbym kiedyś znaleźć,
Czterolistną koniczynę na łące,
By znaleźć też w życiu szczęście,
Choć płochy i szary jestem jak zające.
Też pragnę cieszyć się życiem,
Nie bratać ze śmiercią w hadesie,
Brać tylko te dobre drogi co los daje,
Dać dzieciom radość z tego co
przyniesie.
By czarny kot już drogi mej nie
skreślił,
Oby już ciemność w ciągu dnia się nie
stała,
By deszcz nie padał i słońce w życiu
było,
By każda istota, to o czym marzy miała.
Dlatego z nadzieją błądzę po tych
łąkach,
Szarych, przez wiatr zniszczonych,
Gdzie i biedronka miejsca nie znajdzie,
I gdzie kwiatów nie ma do życia
zbudzonych.
Kret z tunelu wyjść nie chce,
Motyl smutny się w gąszczu schował,
Modlę się tylko bym siłę otrzymał,
I resztki nadziei zachował.
A może wtedy z urokiem,
I w nocy mi Słońce zaświeci,
I znajdę... czterolistną koniczynę,
I szczęście zaniosę do dzieci.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.