cztery pory losu
rodzimy się z niczym
nagie rączki obejmują ufnie nieznane
trzymają się kurczowo
życia jak pogoda w szkocką kratkę
dorastamy do krzesła do stołu do ślubu
czasami do rozwodu
dojrzali pożeramy zieleń pod każdą
postacią
zdziwieni że ziółka nie smakują ziołem
apetyt na życie wzrasta w miarę
odchodzenia
aż w końcu dociera do nas
że to nie czas tylko my przemijamy
ręce wiotkie gałązki zawstydzone
swoją nieporadnością wypuszczają z dłoni
pępowiny kroplówek zaciskają szyję
umieramy ze wszystkim

ajw

Komentarze (23)
Piękny wiersz o przemijaniu i tu chyba każdy inaczej
to interpretuje. Pozdrawiam pozostając z
przemyśleniami :)
Ciekawe.
Ja żyję dniem dzisiejszym z perspektywą wieczności:)
Pozdrawiam
Tak jest.
Pozdrawiam
Rodzimy się z niczym ,umieramy ze wszystkim, oby nie
we wszystkich, którzy zostali.
Piękny refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam:)
Z przyjemnością odbylam spacer porami losu, zgadzam
sie z refkeksja,
Pozdrawiam z wielkim podobaniem
Witaj
A no tak, życie jest niczym cztery pory roku, gdzie
zima zwiastuje śmierć i utratę dóbr materialnych. (To
potworne)
:))))))
A te duchowe?! hmmm, kto wie może gdzieś wędrują.
Pozdrawiam
;)
Pozostając w refleksji wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
P.S Im jestem starsza, tym
bardziej zbieractwo wydaje mi się
mało istotne,
ale też mam słabości
do niektórych przedmiotów, owszem,
ale z wiekiem mniej, niż kiedyś,
a jeśli chodzi o odchodzenie, to do
ostatniego mebla nic nie zabieramy z doczesności
materialnych i msz to dobrze, choć inaczej było np.
gdy chowano faraonów z tzw. bogactwem inwentarza...
Wybacz, że tyle miejsca zajęłam, ale to chyba milsze,
niż zupełny brak zajmowania miejsca...
No tak, rozumiem,
dodam, iż tytuł też
świetny.
Miałam na myśli wymiar wyłącznie materialny, bo to co
całe życie zbieramy umiera razem z nami (dla nas),
choć pozostaje dla innych.
Ciekawe rozważania na temat przemijania, msz nie każdy
jednakowo odchodzi, jedni odchodzą w cierpieniu,
inni w miarę łagodni, jedni w długich mękach, inni
nie,
a czy umieramy ze wszystkim,
ludzie z silną wiarą rzekną, że nie umieramy wcale
tylko przechodzimy do lepszego wymiaru,
a poza tym nasza dusza jest nieśmiertelna, a czy
umieramy ze wszystkim,
nie, bo zostajemy w pamięci tych, dla których byliśmy
ważni, czyli naszych bliskich, msz.
Wiersz inny, niż te które znam u Ciebie ajw, no i jak
zwykle dobry.
Pozdrawiam serdecznie :)
Witam,
widzę to trochę inaczej.
Jestem za pojęciem 'przychodzimy na ten świat nadzy'.
Zgoda jeśli mamy na myśli względy materialne i w
kwestii odejścia.
Rodzimy się jednak z całym bogactwem tyle,że
niematerialnym...
Pozdrawiam z uśmiechem i dziękuję za odwiedziny i miły
komentarz.
Piękny wiersz;)
Masz rację, to my przemijamy.
Dobry, życiowy przekaz z refleksją.
Pozdrawiam
Marek
to prawda, apetyt na życie wzrasta w miarę odchodzenia