Czy miłość musi zgasnąć?
To ważne pytanie, które sobie wielu zadaje, zadano też mistrzowi. Oto jego odpowiedź.
Gdy młody szlachcic z mistrzem się niegdyś
przywitał
- Czy miłość musi zgasnąć? – otwarcie
zapytał.
- Jest jak ognisko, które wypala się
zwolna,
lecz póki płonie, szczęście zapewnić jest
zdolna.
Sam musisz odkryć sposób, jak płomień
utrzymać.
bowiem jednej metody, jak to zrobić, nie
ma.
Jeśli odpowiedź Was nie satysfakcjonuje, ale macie inne sposoby, zachęcam do napisania. Pozdrawiamy.
Komentarze (43)
W południe się z mistrzem, młody szlachcic przywitał
- Czy miłość zgasnąć musi? – po chwili zapytał.
- Ona jest niczym ogień co spala się z wolna
Lecz puki żarem grzeje dać szczęście jest zdolna.
Podtrzymuj te płomienie dorzucaj bierwiona.
A ona nie wygaśnie, pochwyci w ramiona.
Tak mi się napisało ale nie gniewaj się Pozdrawiam z
plusem:)))
tak,to prawda...
Prawda, każdy musi poszukać swój sposób. Pozdrawiam :)
Dzięki Waldi, to czuć, ż u Was tak jest. Pozdrawiam i
tak trzymajcie:)
masz rację mistrzu ...u mnie ogień zawsze płonie i to
bardzo mocno...
jest na to sposób gdy się idzie wspólną drogą
..wspierając wzajemnie itd ...
@Anna2
Tak iskra być musi, bo bez niej ogniska się nie
rozpali, a takiego dużego płomienia to i deszcz nie
zgasi:).
Pozdrawiam
Zgadza się, każdy musi znaleźć własny sposób...
Podoba się:)
Pozdrawiam
⚘
Wszystko zaczyna się od iskry.
Podobania, spojrzenia, tego czegoś.
I ta iskra rozjaśnia, rozszerza się,
zamienia się w płomień.
I jeśli o niego się nie dba- wypala się.
Marku masz rację, o ogień trzeba dbać, by nie wygasł.
I każdy musi mieć własną metodę na to.
Bo najgorsza jest obojętność.
Mądra Twoje słowa.
Bardzo Wam dziękuje za obszerne wpisy. To trudny
temat, a przecież na początku chyba wszyscy wierzą, że
miłość będzie do końca, powiedzmy bardzo długo, a
jednak używki, lenistwo, pokusy, niedbanie o partnera
i siebie i kłopoty codzienności, w tym finansowe,
znudzenie, rozczarowanie podmywają nieustannie trwały
wydawałoby się związek. Bywa i tak (Mily), że tej
miłości nigdy nie było, a jedynie fascynacja, czy
pożądanie, które się relatywnie szybko wyczerpuje.
Jak piszecie, trzeba dokładać, żeby nie zgasło, nie
dawać się i nie oczekiwać, że związek to sam miód, bo
jest go 5% a reszta to codzienna praca i jeszcze
szczęście i pewnie wiele innych rzeczy.
Pozdrawiam i dziękuję za Wasze przemyślenia.
Często ludzie mylą różne uczucia z miłością i wtedy
związki mogą wygasać mz
Myślę, że po 50 wspólnych latach ogień jest
zdecydowanie inny, ale to naturalne.
Pozdrawiam Marku :)
Mistrzu Marku ja tam w miłość nie wierzę:)
Jest zauroczenie, fascynacja i przyzwyczajenie
A potem to wszystko zdycha :)
Ot tak
Jednej metody czy recepty nie ma bo każdy jest innym
człowiekiem i ma inne oczekiwania, msz.
Pozdrawiam, Marku
Do tego tanga trzeba dwojga, ale i ono kiedyś się
kończy; zapada cisza pod jeszcze wspólną kołdrą. Moim
zdaniem na tym etapie ważniejsza jest czułość, czuła
przyjaźń - mam tu na myśli długletni związek.
A i to może nie wystarczyć.
Jednym słowem - Miszcz wie, co mówi - mądry ci on
jest.
Pozdrawiam, Marku.
Witaj, Marku :-)
Tak jest , do ogniska trzeba dokładać, żeby płomień
nie zgasł. Czasami się nie chce, czasami braknie
drewna na opał... A wiadomo, najlepsze twarde, co żar
i temperaturę podtrzymuje. To wszystko nie takie
proste, wbrew pozorom, ale wykonalne. Poza tym są
tacy, którzy i tak szukają nowego, gdy stare jeszcze
płonie... Taka natura...
Pozdrawiam serdecznie Mistrza/Marka :-)
Na podtrzymanie żaru miłości nie ma jednej metody.
Mistrz ma rację każdy musi swój sposób znaleźć. Miłego
wieczoru i spokojnej nocki:)