CZY TO JESZCZE KATOLIK?
Cóż ci po modlitwach, klepaniu pacierzy,
kiedy tak naprawdę przestałeś już wierzyć.
Słowo Boga coś dla ciebie znaczy,
ale już bliźniemu nie chcesz nic wybaczyć.
A na domiar złego, może dla ironii,
sam nie wiesz dlaczego przed dobrem się
bronisz.
Wartości najwyższe, nadane przez Boga,
twemu sercu bliskie jak... daleka droga.
Jednak twe złudzenia powierzchownej wiary
już cię nie uchronią od piekielnej kary.
Ty tu za żywota czcisz Boga odświętnie,
a swego bliźniego mijasz obojętnie.
Bogatym się kłaniasz, za nic masz nędzarzy,
jesteś katolikiem o podwójnej twarzy.
Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek,
oto jak marnujesz życie swoje całe.
Łudzisz się codziennie, że jesteś
wierzący,
lecz jednak niezmiennie na przekór
grzeszący.
Zazwyczaj na zewnątrz bywasz zatroskany,
ale już od wewnątrz jak grób pobielany.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.