Czysta, czy z sokiem
Pamięci Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego poświęcam
Lato nam nastało -
wody jakby mało -
czy to Tłuszcz, czy Gdynia
robi się pustynia,
klimat nam wyczynia woltę.
Ja zaś piosnkę w mol tę,
bez tańca w Travoltę,
gdy opinia jest publiczna skora -
peanik dziś wznoszę,
uwagi poproszę,
na cześć saturatora.
Komu to przeszkadzało,
że kiedyś się dało
dać pracę tej babci w fartuchu?
Mógł człowiek zdyszany,
spocony przy uchu,
ochłodzić i duszę i ciało.
Panowie posłowie
i panie posłanki,
gdy słońce po głowie,
z zaduchem stajemy dziś w szranki.
Głos dajcie ustawie,
co w najlepszej sprawie,
da powrót do "gruźliczanki".
Na każdej ulicy -
czy są przeciwnicy,
by pijać dziś czystą lub z sokiem?
Z babunią pogadać,
o cenach pobiadać,
tak z letnim dać radę amokiem.
Ja często powracam,
nie wtedy, gdy kaca
tak leczę, lub gdy mam wapory -
pamięcią sięgając dziś stylu Przybory,
zostawiam ..."Saturator Story"
Sorry, sorry, sorry.
Komentarze (20)
Rozbawiona pozdrawiam :))
Brawo. Wierszyk ma lekkość porównywalną z tekstami
Przybory. Jeszcze tylko jakaś melodyjka w stylu
Wasowskiego...
..zostało głowę pochylić. Brawo ! Miłego dnia życzę :)
ha ha... z jednej szklanki mytej nieustannie piło
się... z sokiem albo bez
Saturatory z czasem wyparły automaty do wody sodowej
ze szklanką na łańcuszku, gdyż ta zbyt często znikała
na potrzeby amatorów patykiem pisanego.
Chętnie wracamy do dawnych lat.
Pozdrawiam.
Dziękuję Wszystkim za przeczytanie.
Witaj
Niestety te czasy już nie powrócą, a szkoda, bo kiedyś
było biednie, ale bardziej romantycznie i przyjaźnie.
Pozdrawiam.
" Czysta , czy z sokiem ?" - dobrze pamiętam to
pytanie i miło wspominam czasy, kiedy słyszało się je
na wielu rogach ulic .Dziękuję za przywołanie tego
wspomnienia ;-)
Przywołujesz wspomnienia dawno minionych lat. Miło
było powrócić do tamtych czasów:)
Pozdrawiam
Marek
Wiersz wspaniały,
saturatory przeminęły,
Starsi Panowie,też, ale to do ich twórczości można
wielokrotnie powracać, czerpać z niej i wciąż się
zachwycać, są ponadczasowi,
pozdrawiam serdecznie:)
Super!
Wróciły wspomnienia z dzieciństwa :)
/duszę/ ogonek?
Pozdrawiam :)
Wielkie Dzięki za wyjaśnienie :-)))
Tak było, a jeden z najbardziej znanych to na Placu
Jedności przed Politechniką. Tam się zapraszało
dziewczyny w ciepłe dni:). Pozdrawiam
Ten z łańcuszkiem dawny pomysł, elitarny,
był związany z sododawcą stacjonarnym.
Saturator, bo o takim tutaj mowy,
był bez babci, gdyż był samoobsługowy.
Kiedy zatem, wtedy, latem
ktoś chciał z niego sobie wypić wody duszkiem,
Społem narażało się na stratę,
szklankę dało, lecz zakutą ciut łańcuszkiem.
errata: "gruźlicz/a/nka"