Dakar!
Dla wszystkich lubiących dobrą przygodę ;)
Dakar – stolica i największe miasto
Senegalu. Położone w zachodniej części
kraju, nad wybrzeżem Oceanu Atlantyckiego,
na Półwyspie Zielonego Przylądka, naprzeciw
wysepki Gorée.
To właśnie tam mamy wyrwać z opresji cały
personel banku zajęty przez uzbrojonych
polityków, którym woda sodowa uderzyła do
głów.
Jestem przekonana, że sama bym dała radę
tym napuszonym burakom, ale szef
przydzielił mi Magdę i tą wredną
jaguarzycę...
Sorry!
To ja Oktawia i opowiem wam o tym...
Więc kiedy tylko zajechaliśmy terenówką
Tomka pod willę w której przetrzymywani
byli pracownicy banku od razu
przystąpiliśmy do akcji. Magda chciała od
razu wziąć całą posiadłość szturmem, do
tego jeszcze głaskała swój karabinek.
Plan był taki aby okrążyć ogrody i na
zapleczu wychodka dla personelu przecisnąć
się ukrytymi korytarzami przeciwpożarowymi
do środka, a jaguarzyca znajdzie własną
drogę.
Dobra, do rzeczy. Kiedy już przecisnęliśmy
się przez te wąskie i nie wiadomo jak długo
niemyte korytarze zabraliśmy się do
przekradania się z pokoju do pokoju tak aby
nikt nas nie zauważył. Łapa gdzieś
zniknęła,ale to był nasz najmniejszy
problem. Przed nami znajdował się jakiś
gruby polityk z brodą do pasa trzymający na
muszce dwóch pracowników banku.
Ja chwyciłam łuk, ale karabin wycelował
we mnie, zaczął coś marudzić po arabsku.
Magda szepnęła do mnie abym rzuciła łuk na
ziemię, ona to samo zrobiła z karabinem.
Obleśny polityk zerknął na swojego kumpla,
który drzemał na kozetce pod oknem. I nagle
karabin wypadł mu z ręki, wydał przy tym
taki pisk jak molestowana myszka Miki.
To Łapa zakradła się od tyłu i zatopiła
zęby w jego klejnotach rodowych między
nogami. Wrzask obudził drugiego polityka.
Ale nie na długo. Ponieważ Magda podniosła
szybko karabin, wymierzyła do gościa na
kozetce zawołała:
- Hasta la vista baby! - po czym
wystrzelała cały magazynek celując we
wszystko od pasa w dół.
- Ale z ciebie sadystka - powiedziałam i
w tym momencie przez okno niczym tajny
agent wskoczył nasz szef Tomek Sarevok w
kapeluszu i z maczetą.
- No aniołki, nieźle wam poszło.Tylko
Oktawia ma rację co do ciebie Magdo, trochę
przesadziłaś z tą masakrą.
Uratowaliśmy wszystkich i zakończyliśmy
misję pomyślnie. Kiedy wróciliśmy do Maroka
napisałam raport i koniec.
Świat się zmienił, a ja bylem w kinie w
Katowicach, dobrze że film się dopiero
zaczynał, a obudził mnie z transu wujek
Stefan z szerokim uśmiechem, który
przyniósł właśnie popcorn.
W domu napisałem w internecie przygodę co
narzuca wielką zgodę.
Pozdrawiam was serdecznie i pamiętajcie to
Wy jesteście Wielcy!
Bo moc wyobraźni to prawdziwy dar,
wystarczy jej zaufać i pozbędziesz się z
życia mar.
Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, bo to że
coś nie dzieje się akurat teraz wcale nie
oznacza, że już nie nastąpi.
ALL PRICES OF ALL STORIES RESERVED.
Do następnej przygody Hej!
Dziękuję za każdy głos, uwagę i dobrą radę. To Wy dajecie mi siłę by pisać dalej. Pozdrawiam najserdeczniej!
Komentarze (20)
Bardzo ciekawie :)
Pozdrawiam
Niezmiennie wspaniale.
jak zwykle ciekawie
miłej niedzieli :)
lubię sobie poczytać przygody Tomka Sarevoka, jakoś
tak się jaśniej robi podczas lektury :-)
dobrze się czyta, ciekawie,,pozdrawiam:)
Coraz płynniej wszystko się czyta i coraz ciekawsze te
doniesienia.
Wpadaj też ale bez Łapy, bo się boję każdego
czworonoga, nigdy nie wiadomo kiedy zacznie szczekać,
a kiedy gryźć, a jak głodnawy to i zebrane punkty
wygrzebie ze schowka.
Miło mi było rozbudzić wyobraźnię i
oddać się kolejnej Twojej przygodzie:)
Pozdrawiam.
Marek
Gratuluję wyobraźni Pozdrawiam serdecznie Tomaszu
Z przyjemnością przeczytałam :)
Pozdrawiam
Witaj Sarevok, wciągające sa te Twoje opowiadania i
tylko jednego mi brakuje, mianowicie miłości, a moze
Oktawia kocha Cię skrycie tylko Ty tego nie
zauważasz... Pozdrawiam serdecznie :)
Z przyjemnością przeczytałem.
Tomku, a Ty śpisz z Magdą, czy z Oktawią? ;)
Życzę dobrej nocy.
Świetna przygoda. Wyobraźnia szaleje. Pozdrawiam ☺️
Marzenia i wyobraźnia to jest to...Tomek Sarevok w
kapeluszu i z maczetą :)Pozdrawiam serdecznie.
Wyobraźnia szaleje.
Pozdrawiam niedzielne:)
widzę, że masz masz dziewczyny jak u Bonda. pozdrawiam
Tomku :):)