demon-ka w czerwonej bieliźnie
Dla Nienelle
Rzucam na szafkę codzienności klucz
Znużony po długiej podróży
Spoglądając do wnętrza nic prócz pustki
Zapadam w senne odrętwienie
Widzę od lat te same drzwi
Za nimi wyspa tysiąca dusz
Na łódce rzeką suniesz ku mnie
Błękitem i zielenią okryta
Bez słowa bierzesz
Tulisz w malutkich ramionach
Zanurzam się ufnie
Pozwalam porwać w nieznane
Zadania trudne dajesz mi
Wystawiasz na wieczną próbę
W nagrodę ułudy kielich wręczasz
Wiedziesz do swojej twierdzy
Po środku wyspy gdzie góra lawą pluje
Głupcy tracą życie
Na progu zdzierasz niewinny strój
Żądza wypełnia oczy
W czerwonej bieliźnie mówisz chodź
Chcąc bym z Tobą skoczył
Pukanie ostre gromu huk
Unosi mnie na jawę
Nie dane skończyć mi jest snu
Nie poczuć tego w życiu
Znużony w podróż znowu gnam
Z nadzieją
Na budzącą się noc.

Alberto Cortez

Komentarze (2)
ciekawi mnie koniec tego snu pewnie byłby interesujący
no no fajnie rozmarzony:):)pozdrawiam ciepło
wiersz zachwycony obrazem roztaczanym Czeka do
następnej nocy Bardzo ładnie przedstawione emocje+