Depresja
Oczy zabłądziły
Przepychając myśli
Grawitacja wstać zakazuje
Ilu już pływa w anhedonii
Wielu utonęło pod jej falami
Z braku porozumień kanałem werbalnym
Ja także zakładam maskę
Pozornego ładu emocjonalnego
Uderzając duszą w licho
Długofalowe zbieranie się gęstych chmur
Skutkuje ulewą bądź uderzeniem pioruna
W samo sedno życia
Konglomerat dominujących impulsów
Pojedynczych sygnałów
Które niemo wołają o pomoc
Zaciskając pętlę na szyi
Adolescencja pełna jest huśtawek
Cienkich lodów przez które musiałam przejść
Wyzwoliła silne epizody
Niechcianego jestestwa
Między pożółkłym kartkami
Których nikt nie przejrzy
Są drobne ślady łez
Długofalowe zbieranie
Odłamków szkła
Odbijam na swoim zdrowiu
Mimo braku odpowiednich strun
Wzrok błądzi
Stopy niewzruszone
Rozkładam ramiona
Niczym wielkie skrzydła
Odbijam się palcami
Łapiąc wiatr w usta
Słyszę chrzęst
I cichnącą muzykę w tle
Klaudia Gasztold
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.