Deszczowy witraż
krople spadają jedna po drugiej
na dłonie, oczy w tęczowych smugach
i szklistych myślach słowa prorocze
spisują w rymie pewniejszym krokiem
kapią rozmyślnie muzyką nieba
by cień z strugami z serca uciekał
***
w tej w jednej kropli ukryłam siebie
uśmiecham w włosach, a Ty nic nie wiesz
spadam na rzęsy niespodziewanie
i dotknę źrenic na powitanie
wreszcie zdziwiony przez szkła pryzmaty
dostrzeżesz Tęczę, kółka w kwadraty
i przeźroczystą suknię jedwabną
i mrugające światełka w ciemność
deszczowy witraż szczęście uchwyci
nakryty tiulem mej tajemnicy
tak bezszelestnie rozpływa suknia
kiedy podwójnym okiem mnie muskasz
***
kropelki szepczą skromnie w kałużach
że ta opowieść naprawdę długa
nie skończy wcale przed pierwszym świtem
w ogrodach duszy w witrażach milknie
20 sierpnia, g.8, 06.
Komentarze (4)
ciekawie sie czyta .. chociaż ma trudne słowa..to
delikatnie nimi operujesz ...))
wysublimowane metafory... ale wiersz ladny, trzeba sie
w niego 'wgryzc' :)
...bardzo ladny wiersz..jednak deszcz tez ma swoje
uroki i barwy i Ty to dostrzeglas...fajnie..:))
cacko Ci wyszło, płynnie się czyta.