Determinant
wymaga zaciśnięcia zębów
mocno, aż polecą opiłki
(metalowych drzazg niekiedy jest tak
dużo
że tworzy się góra wielkości Unity Tower
błyszczące usypisko)
mało życzliwi powiedzą, że to nic więcej,
jak
apartament pokazowy w niewykańczalnym
budynku
promyczek ciepła, rodzinne gniazdo uwite
pośród ścian pokrytych lodem
albo ognisko płonące wewnątrz jaskini
trzymamy ją w pudełku po czekoladkach
zajmuje wszystkie odrapane walizy
z jakimi przepływaliśmy Mare
Fecunditatis
(szczątki krypy, którą rozbiliśmy
podczas jednego z niezliczonych sztormów
do dziś butwieją na Księżycu)
jest żyzna, wyrastają z niej miododajne
drzewa
na co grubszych gałęziach wieszają się
nie mogąc znieść ciężaru własnych
kłamstw
Judasze (ofici twierdzą, że bez nich
nie byłoby zbawienia)
taktownie pomijasz milczeniem
że każdy jest podobny do mnie
Komentarze (6)
Jezeli to ma byc dla dzieci, to juz agaromowi ich
szkoda, pomysl czasami do kogo kierujesz swoje teksy,
masakra.
Kolejny interesujący i nieszablonowy wiersz,
pozdrawiam ;)
bez bodźca zagrożenia, bez trwogi, istota ludzka
dorastałaby i obumierała jak jakiś tulipan albo inny
kalafior. W jakimś stopniu doswiadczenie bólu,
zagrożenie, obawa, są zapisane na sinusoidzie emocji
tak samo jak poczucie szczęscia i spełnienia
/na co grubszych gałęziach wieszają się
nie mogąc znieść ciężaru własnych kłamstw/ - czasem
tak, czasem do końca dumni z siebie.
Bardzo zatrzymałeś wierszem.
Pozdrawiam
wiem :) dzięki za wpis :)
Ale z Ciebie romantyk Florku!