Dewizowiec
Jeszcze jeden wierszyk prawie myśliwski… Niezbyt mądry… Nawet głupi, ale taki miał być :)
Z prawej łowiec, z lewej łowiec,
a pośrodku dewizowiec...
Strzał na oślep - dzik w jałowce,
potem nura między owce.
Teraz dublet i - mee... mee...
padły w ogniu owce dwie.
Jest trofeum! - radość pełna -
oto czysta, żywa wełna!...
Po godzinie znów dwa strzały
i padł byk. Czarno-biały.
Naganiacze jęczą z cicha,
on trofeum w torbę wpycha,
śmiejąc głośno się - ha! ha! -
piękne bycze rogi dwa.
Myśliwymi trzęsą dreszcze
- Co on tu ustrzeli jeszcze?!
Oj! nie unikniemy kary -
narozrabiał za dolary!
Kiedy chłopu zabił konia,
posiwieli wnet na skroniach,
a chłop chwycił za kłonicę...
- Niech wyjeżdża za granicę!
I po głowach ich - bach! bach!
...obudzili się wśród traw...
Jak tu dobrze, jak to miło...
Dobrze, że to nam się śniło!...
...w dali pasą się owieczki...
Oj! czas brać się do ucieczki,
bo byk w na...szą... stro...nę... gna!
A koń tylko -
...iiiiiiiiiiiihahaaa!!!...
Dla tych, którzy z myślistwem nie mają styczności, do wiadomości: Dewizowiec – zagraniczny myśliwy przyjeżdżający do naszych kół łowieckich w celu wystrzelania naszych zwierzątek za obcą walutę… Byk – w wierszyku, to samiec krowy, który jest chroniony prawem :) Byk dla myśliwego to: samiec jelenia, łosia lub daniela… Rogi – ozdoba głowy byka domowego. U jeleni i innych to: wieńce, łopaty i takie tam… :) Uprzedzając pytania - Nie poluję! Na tym temat myśliwski uważam za zamknięty :))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.