dialog z kawą który zmienia coś
wzięłam kawę na kolana
jest nam ciepło
nic z rozmowy nie wyciekło
a wynikło ubywanie
siedzę z kawą ciastko łamię
łamię głowę na połowę
czas upływa na sączeniu
o sądzeniu
o ciążeniu
rozmawiamy sobie z kawą
opowiadam jak się ważę
argumenty - ciężkie działa
skoro ciężkie
więc zadziałam
w filiżance na języku
tyle jeszcze nim po krzyku
co los wyplótł
aż do denka
porcelana? fajans -
cienkie - szkło?
teraz kawie wróżę coś
z dna więc z fusów
by odstawić pewnie
z musu
fusy milczą jak zaklęte
co w sekrecie - rzeczą świętą
usłyszało uszko cacka
czas się podnieść
po omacku
coś zamieszać (drobny maczek)
zmienić coś - ot choćby kawę
na herbatę - by inaczej
Komentarze (31)
taka koegzystencja jest mi dobrze znana :) ja i kawa
:) fajnisty wiersz, zabawnie poprowadzony - zabawnie w
sensie ciągnięcia wątku od słowa do słowa i wyszło
ekstra.