Dla M.
zjełczały żal stężał
w suchej skorupie mej duszy
szyderczy śmiech
he he he
głupi i pusty
jak te oczy
nadęte wargi
głuche uszy
Najdroższa M.
nie umarł ten czas,
gdy do wyboru
było tyle dróg,
najdzikszy cel,
najdzikszy sen
głęboko w nas
w słońcu się skrzył
pereł marzeń sznur
pereł śmiechu grad
świat był łatwiejszy
a każdy dzień miał inny smak
„Cała jesteś piękna moja
przyjaciółko,
I żadnej nie ma w Tobie skazy”
Moich wspomnień nie dotknie
Żadne starcze piętno,
Barwy, zapachu, uczucia, ekstazy,
Rześkim porankiem powitaj nadzieję,
A wiatr znów owieje rozpalone twarze.
Komentarze (1)
Piękny wiersz, podnisłe w nim jest to, że "rześkim
rankiem można powitać nadzieję"...