DLACZEGO JESTEM SZCZĘŚLIWY
Już dawno serio wziąłem się za życie.
Drapałem przyszłość pazurami
Z wiarą w swoją
Nieśmiertelność.
Gryzłem pęta niechęci szefów,
Skakałem przez oceny przeszkód
Z łańcuchami dezaprobaty bliźnich na
nogach.
To był akademicki teatr życia.
Tekst swojej roli znałem na blachę,
Ale sztuka została przerwana,
Bo aktorom zabrakło
Wolności,
A Reżyser miał inną wizję niż ja.
Mimo to nieustannie szukałem
Złotego samorodka –
Szczęścia.
* * *
Dopóki nie pojąłem,
Że wszystko zmienia się w świetlny
promień,
Który znika w ciemnościach kosmosu.
Dopóki nie pojąłem,
Że obok mnie stoi delikatna i tkliwa
Matka życia –
Szczera miłość.
Ona urodziła dziecko,
Które uczyniło mnie szczęśliwym -
DAWANIE.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.