(Dłonie)
***
Wygłodniała duszyczka
snuje się po
ruinach człowieka
co niegdyś potężną stał
tu budowlą
Zawodząc do linii
melodycznej ciszy
Wyblakłe dłonie
wyciąga ku tęczy
w swej wyobraźni
Trwa niezaspokojona
łaknąca rozgrzeszeń
Wszelakiej barwy zmrok.
autor
Kerrey
Dodano: 2010-02-18 15:28:37
Ten wiersz przeczytano 675 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Kerrey ...lubisz krytykować...przeczytałam Twoje
wiersze i teraz już wiem dlaczego uważasz że moje
wiersze to bzdura...po prostu do nich nie dorosłeś
pozdrawiam
mi się podoba.
jest inny. inny w pozytywnym znaczeniu.
pozdrawiam :)
nastolatą już dawno nie jestem ;-) Ale cóż, nie
każdemu może się podobać. Na tym właśnie polega
krytyka, pozdrawiam :-)
dzięki za komentarz, szkoda, że nieuzasadniony
pozdrawiam
Kiepścizna i gniot :)..Ale przynajmniej nie kryjesz
się za nickiem czytelnika..za co cenię..Dobrze wiem,
kiedy w moim wierszu czegoś brakuje..jak
przedwczoraj..Brak błysku..szara codzienność..nie mam
satysfakcji z tych paru liter..Miał trafić do adresata
- zadanie spełnił..Tyle..Dla potomności nie
piszę..nawet dla siebie ostatnio też..Nie czuję
potrzeby jakoś..Tak wychodzi..Pozdrowienia mimo
wszystko.. M.
A ta twórczość podstawówkowa
Czemu ta dusza uczepiła sie ciała? Ono już do lotu się
nie poderwie.Co do formy to "w swojej"
zbędne."Wyblakłe "z małej litery, bo nie rozpoczyna
nowego zdania /dwa poprzednie wersy nie zawierają
orzeczenia i nie są samodzielnym zdaniem/, które
kończy się dopiero słowem "wyobraźni".Wg mnie trzy
ostatnie wersy to ciągła myśl i "wszelakiej" też z
małej litery, a nadto zmieniłabym imiesłów "łaknąca"
na łaknąc.