do m...
W łazience kontempluję
różowy w motylki papier
- tak irytująco błahy,
gdy ona wciąż chudnie w pokoju obok.
I wciąż taka sprytna
w tej zabawie w chowanego
nikt nigdy nie odnajduje jej butelek.
Mimo-wszystko-królowo moich dziecinnych
lat,
zamiast złotego warkocza
zrzuć pępowinę.
Chętnie wdrapię się z powrotem.
Komentarze (2)
o cholera. tez sie zawsze przyczepiam do "mych"
zamiast moich, a teraz sama tak napisalam ;p a
inwersja wyszla jakos niechcacy. poprawie, a co.
jak na BEJa, wiersz jest dobry, tylko: mych -> moich
(toż to nie średniowiecze, po co archaizmy) i "jej nie
odnajduje nikt nigdy butelek" -> nikt nigdy nie
odnajduje jej butelek. Pozdrawiam (!) serdecznie :)