DO E
Cóż ci po życiu, w którym częściej atakujesz, a nie bronisz, patrzysz i nie widzisz? M.W. 16. 02. 2006 r.
Dajesz mi codziennie sobą życie,
Radość największą w świecie zła.
Swoje usta i oczy najpiękniejsze,
Roześmianą twarz bez śladu łzy,
Wypieszczoną, jak rzeźbiarz swoje
dzieło.
Każdy ryt wygładzony dłońmi
Delikatnymi lekkością, ciekawością;
Rozdajesz piękno wiosny, letnich
Upojeń kołysanych wiatrem słońca.
Jestem wędrowcem z otchłani
Niebytu smutku, bezsennych nocy
Świata wzburzonych wiatrami fal.
Wyobraźni, sile rwącej nostalgią
Za przegraną przyszłością dobra,
Marzeniami o tobie z tamtych lat.
Kąty Wrocławskie, 26.05. ’07 r.
Komentarze (4)
Romantico... podoba mi się. Ciekawie przedstawione
marzenia miłości. Dobry +
piękny wiersz Dobry w przekazie Wrażliwość wyobraźni
wielka i uczuć ,bo to przeżycie nakreśla widzenie
kształtu miłości w przyszłości, na mapie psychiki
wyryte Podoba mi się wiersz z energią pozytywną.
Pozdrowienia
Tak sprzed lat... i dzisiaj faktycznie to już inny
wymiar; nie tylko czasu, nie tylko uczucia. Tego nie
zmienię, nie chcę już zmieniać. Nich pozostje nadal
boginią w tamtym czasie...
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
Wiersz sprzed trzech lat, ale marzenia pewnie
aktualne.